44 635-03-40
poczta@bsm.pl

Artykuł pochodzi ze strony money.pl

„Czynsze rosną, niektóre spółdzielnie są na granicy rentowności, a nawet zdarza się, że muszą ratować się chwilówkami. Drakońskie podwyżki spowodowały, że coraz więcej lokatorów zalega z czynszem. Spółdzielnie z całego kraju apelują do Polaków. Tysiące już odpowiedziały.

Do skrzynek pocztowych tysięcy Polaków trafiła petycja, która po zebraniu podpisów ma zostać przekazana do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dokument został przygotowany przez Instytut Gospodarki Nieruchomościami (IGN). Powód? Arkadiusz Borek, prezes Instytutu, podkreśla, że obecne rachunki za koszty ogrzewania są dla mieszkańców nie do zaakceptowania.

W akcji udział zadeklarowało około 50-60 spółdzielni mieszkaniowych i prywatnych zarządców nieruchomości. Do tej pory zebrano kilkanaście tysięcy petycji, a spółdzielnie sygnalizują, że prześlą kolejnych kilka tysięcy.

Co na to resort klimatu? „Nie otrzymaliśmy takich informacji, ale oczywiście zajmiemy stanowisko, gdy otrzymamy pismo. Jest to petycja wielokrotna i wciąż spływa korespondencja w tej sprawie. Zdaniem Ministerstwa Klimatu i Środowiska korzystanie z prawa do petycji ma duże znaczenie dla demokracji bezpośredniej i służy wzmacnianiu społeczeństwa obywatelskiego”

Trwa chocholi taniec, bardzo niebezpieczny, gdzie wszyscy zaczęliśmy odczuwać skutki drastycznych wzrostów cen energii cieplnej. Koszt ciepła stanowi znaczący udział w utrzymaniu każdego mieszkania, czyli 40-70 proc. – podkreśla prezes IGN.

Przypomnijmy, że rząd wprowadził mechanizm, który miał zapobiec skokowym podwyżkom za ciepło. Według nowych przepisów wzrost cen ciepła nie może przekroczyć 40 proc. wobec stanu z września 2022 r. Zarządcy i spółdzielnie uważają jednak, że to pomoc tylko na papierze.

W treści petycji czytamy, że owe 40 proc. to za wysoki pułap, który sprawia, że pomoc od rządu jest fikcją. Dlatego też jej inicjatorzy apelują o dwa inne rozwiązania:

wprowadzenie rekompensat za bieżący sezon grzewczy w wysokości 1000 zł na lokal mieszkalny (w formie dofinansowania kosztów ciepła),
określenia wysokości przyszłych rekompensat na podstawie dotychczasowych wartości (waloryzowanych inflacją) lub uzależnionych od metrażu mieszkania.
Oczekujemy od ustawodawcy, żeby potraktował społeczeństwo równą miarą. Żeby przyjrzał się części naszego społeczeństwa, która nie jest w stanie podołać podwyżkom nośników energetycznych i aby dopłacił do każdego mieszkania w budynku wielolokalowym kwotę 1000 zł – tłumaczy Arkadiusz Borek w rozmowie z money.pl.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska kontruje, że z systemu wsparcia skorzystało wielu odbiorców ciepła. „W nowym mechanizmie wprowadzono jeszcze korzystniejsze dla odbiorców regulacje, biorąc pod uwagę przypadki występujące w niektórych miastach, gdzie historyczne ceny ciepła były na relatywnie niższym od średniego krajowego poziomu i pomimo zastosowania pierwotnego mechanizmu rekompensat, odbiorcy ciepła zostali dotknięci wyższym, niż zakładano wzrostem cen ciepła”

Dodatkowo, zdaniem MKiŚ, poprawki zaproponowane przez twórców petycji spowodowałyby podważenie założeń finansowania i funkcjonowania systemu wsparcia odbiorców.

Rozszerzanie wsparcia w proponowany sposób byłoby trudne do przyjęcia również ze względu na brak obiektywnego kryterium podziału pomocy wśród wszystkich obywateli i podmiotów. Obowiązujące przepisy prawa zabezpieczają interesy odbiorców, którzy podlegają szczególnej ochronie i nie toczą się na obecnym etapie prace nad zmianami w tym zakresie – przekonuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Resort dodaje, że trwa pierwszy miesiąc, od kiedy zaczęły obowiązywać nowe zasady i „stopniowo będzie to widoczne w rozliczeniach na poziomie wspólnot, spółdzielni i poszczególnych mieszkańców”.

Przez wysokie podwyżki coraz więcej Polaków zalega z płatnościami do spółdzielni. Średnia zaległość czynszowa w kraju sięga już 24,4 tys. zł. Z danych BIG InfoMonitor wynika, że z tym problemem zmaga się niemal każda wspólnota czy spółdzielnia. W sumie wartość długów czynszowych opiewała z końcem września 2022 r. na 194,5 mln zł. Kwota ta w ciągu roku wzrosła o 11 mln zł.

– W wielu przypadkach niesie to za sobą ludzką tragedię. Nasi seniorzy, osoby, które mają niezbyt wysokie świadczenia emerytalne, jak również inne osoby, które na przykład straciły pracę, nie są w stanie uiszczać tak wysokich rachunków za eksploatację swoich mieszkań – mówi prezes Instytut Gospodarki Nieruchomościami.

Długi mieszkańców mają bezpośredni wpływ na spółdzielnie. Jak podkreśla Arkadiusz Borek, zarządca pobiera pieniądze na rachunek i z niego uiszcza zobowiązania wobec przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. Jeżeli część lokatorów przestanie płacić spółdzielni za ciepło, może ona utracić płynność finansową.

– Rozmawiam z wieloma zarządcami nieruchomości z terenu całej Polski. Dostrzegamy, że z miesiąca na miesiąc coraz większa grupa naszego społeczeństwa albo zaczyna zaprzestawać płacenia za czynsze, albo robi to z opóźnieniem. Skutkiem naszych obserwacji było powstanie petycji do minister klimatu i środowiska. Dla jednych będzie to pomoc na kolejne miesiące, a dla innych sposób na załatanie dziury finansowej, która powstała w okresie ostatnich 2-3 miesięcy przez podwyżki nośników ciepła. Chcemy, żeby każde gospodarstwo otrzymało 1000 zł.

I dodaje, że są spółdzielnie, które zaciągają zobowiązania finansowe, szukają różnych możliwości wzięcia pożyczki w instytucjach finansujących, żeby przez te dwa, trzy, cztery miesiące, kiedy to ciepło będzie dostarczane do budynku, regulować zobowiązania wobec przedsiębiorstw.

Dotarły do mnie informacje, że niektórzy zaciągają chwilówki na tę okoliczność – mówi nam Borek.

Przed rozpoczęciem akcji z petycją zarządcy i wspólnoty mieszkaniowe zwrócili się o pomoc do samorządów. Doszło do spotkania z gminnymi zarządcami nieruchomości, w którym uczestniczyli burmistrzowie i prezydenci miast.

– Ze strony zarządców padła propozycja-prośba do włodarzy, żeby zabezpieczyli jakieś środki finansowe dla tej zubożałej części naszego społeczeństwa dotkniętej problemem energetycznym. Samorządowcy z rozbrajającą szczerością odpowiedzieli, że nie mają takich możliwości, bo ich wpływy do budżetów miast drastycznie się zmniejszyły. Mają gigantyczny problem z utrzymaniem siebie, więc nie mogą znaleźć dodatkowych środków na jakiś rodzaj wsparcia – mówi Borek.

Jak pisaliśmy w money.pl, mieszkańcy liczą, że czynsze uda się zmniejszyć, ale coraz więcej wskazuje na to, że opłaty, zamiast spaść, wzrosną jeszcze bardziej. Dlaczego? Przez wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę, minimalnej stawki godzinowej i drożejące materiały budowlane. Koszty pracownicze spółdzielni i wspólnot rosną, więcej wydadzą też na zaplanowane remonty.

W jednej z warszawskich spółdzielni opłaty od kwietnia wzrosną o około 15 proc. Wyższe będą również opłaty za wodę i ścieki. Przy założeniu średniego zużycia na poziomie 3,89 m sześć. miesięcznie na osobę opłaty trzyosobowej rodziny wzrosną średnio o 11,09 zł na miesiąc. A to może nie być koniec.

– Dochodzą do nas sygnały z rynku, że najprawdopodobniej na początku przyszłego roku nastąpi uwolnienie cen energii elektrycznej w taryfie G-11 i G-12 dla gospodarstw indywidualnych, również dla części wspólnych. Jeżeli to nastąpi, to niestety należy spodziewać się kolejnych podwyżek cen energii elektrycznej dla spółdzielni – mówi prezes Instytutu Gospodarki Nieruchomościami.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl”